![]() |
Planowana trasa wycieczki |
Plan był następujący: Zamek Książ, Podziemne Miasto Osówka, Głazy Krasnoludków i Kolorowe jeziorka. Do przejechania mieliśmy ponad 250 km i niestety nie udało nam się zaliczyć ostatniego punktu wycieczki z braku czasu, a także z powodu pewnej kulinarnej niespodzianki, którą spotkaliśmy po drodze.
Zamek Książ
Tego zamku chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, tym bardziej że w grudniu 2014 r. było o nim głośno w całej Polsce w związku z pożarem dachu. Bilety na zamek można zakupić online, dzięki czemu omijamy kolejki, wyjątkowo długie w słoneczne weekendy. Wizyta może się odbyć z przewodnikiem i choć my nie byliśmy zachwyceni sposobem przekazywania informacji, to dzięki niemu możemy zwiedzić dodatkowe piętro budynku, które byłoby niedostępne bez niego. A jeśli w sklepie online nie ma już dostępnych wejściówek z przewodnikiem, to nic straconego - wciąż może wam się udać "dokupić" przewodnika bezpośrednio w kasie.Jeśli jednak nie posiadamy wydrukowanego w domu biletu, to po dotarciu na Zamek warto rozejrzeć się za automatem biletowym, który w naszym przypadku był ukryty za tablicami informacyjnymi. Do maszyny nie było kolejek, choć i tak sugerujemy, aby przyjechać tutaj jak najwcześniej (najlepiej o godz. 10), gdyż po 11-stej robi się tłoczno i kolejki do kas mogą was zniechęcić do wejścia na zamek.
Bilet uwzględnia również tarasy i palmiarnię, która znajduje się 2 km (ok. 20 minut piechotą) od zamku. Po drodze do palmiarni warto kierować się znakami i "zahaczyć" o punkt widokowy, skąd można podziwiać sam zamek:
![]() |
Zamek Książ (z punktu widokowego) |
W palmiarni najbardziej fascynująca jest kolekcja przepięknych drzewek bonzai, które również można zakupić. Oprócz tego dla głodnych lub spragnionych jest tam urokliwa kawiarenka, wśród bujnej roślinności. W upalne dni również są kolejki, gdyż pod szybami budynku jest bardzo gorąco, więc osoby wrażliwe na gorąco powinny sobie odpuścić to miejsce.
![]() |
Drzewko bonzai w Palmiarni |
Podziemne Miasto Osówka
Kolejnym punktem wycieczki miały być sztolnie (tj. wyrobisko korytarzowe drążone w górotworze). Do wyboru jest ich na Dolnym Śląsku kilka (m.in. w Walimiu), ale my wybraliśmy Osówkę, ponieważ jest największa. W internecie sprawdziliśmy godziny wejścia, ale po przyjeździe okazały się być błędne i tak naprawdę wycieczka rozpoczęła się nieco wcześniej. Nie warto więc przyjeżdżać na ostatnią chwilę, gdyż możemy się zawieść.Każda wizyta w sztolni odbywa się wraz z przewodnikiem i - w przeciwieństwie do zamkowego przewodnika - tutaj opowieści o budowie, czy prawdopodobnym przeznaczeniu Podziemnego Miasta były wprost fascynujące. Ogromna wiedza i bardzo dużo ciekawostek, które bardzo uatrakcyjniły naszą wizytę.
W sztolni jest chłodno, nawet w upalny dzień - temperatura wynosi ok. 7 stopni i jest wilgotno. Warto więc zabrać bluzę i porządne buty - w klapkach możemy się potknąć, gdyż jest tam dość ciemno. Warto zabrać ze sobą latarkę, ale nie ze względów bezpieczeństwa, a z czystej ciekawości, aby móc doświetlić sobie różne tajne zakamarki jaskini. Bardzo żałowałem że jej nie mieliśmy, a latarka mojego smartfona była zbyt słaba.
![]() |
Sztolnia "Osówka" |
Głazy Krasnoludków
Ze sztolni wyruszyliśmy w kierunku Głazów Krasnoludków, czyli okazałych kamieni o ciekawych kształtach rozrzuconych na zboczu zalesionego wzgórza. Jechaliśmy przez Głuszycę, a potem DK 380 przez Rybnicę Leśną - droga jest dość kręta, momentami wąska i dziurawa, więc przejazd ok. 40 km zajął prawie godzinę.Po dojechaniu na miejsce naszym oczom ukazało się ładne i zadbane miejsce. Oprócz oglądania głazów, można tu również grillować, są altanki, stoliki i ławy. Bardzo urokliwie miejsce na odpoczynek.
![]() |
Wejście do Rezerwatu "Głazy Krasnoludków" |
![]() |
Jeden z "Głazów Krasnoludków" |
Rybnica Leśna
Jadąc w kierunku Głazów było już dość późno i zaczynało się ściemniać - zbyt dużo czasu zeszło nam na Zamku i w Sztolni. A przed sobą mieliśmy jeszcze Kolorowe Jeziorka, z których niestety musieliśmy zrezygnować, gdyż oglądanie ich w ciemności mija się z celem.Po długim dniu postanowiliśmy więc zjeść coś ciepłego, a jadąc tutaj, w miejscowości Rybnica Leśna, mijaliśmy bar/restaurację gdzie serwowano pstrąga wędzonego lub z pieca. Była już prawie godz. 21 i nie mieliśmy pewności czy to miejsce wciąż będzie otwarte, ale postanowiliśmy zaryzykować. Dojechaliśmy o 20:57 i dowiedzieliśmy się, że lokal jest zamykany o... 21:00. Ale gospodarze byli tak mili, że po złożeniu przez nas obietnicy szybkiej konsumpcji, przyrządzili nam pstrąga z pieca wraz z frytkami i smaczną surówką. Pstrąg okazał się być przepyszny - istne niebo w gębie - i cieszyliśmy się, że jednak nie udało nam się dojechać do Kolorowych Jeziorek :) Dowiedzieliśmy się też, że w każdą sobotę o 15:00 jest tam serwowany wędzony pstrąg, należy jednak dokonać wcześniejszej rezerwacji telefonicznej.
Wszystkim czytelnikom polecamy, aby będąc w okolicy zajechać do Rybnicy Leśnej - jest to na tyle mała mieścina, że nie sposób przegapić napisu "pstrąg z pieca". My tam wrócimy na pewno. Smacznego!